23 maja 2011

GP Hiszpanii: wyścig

Czwarty raz w tym sezonie przyszło wszystkim oglądać tylny spojler bolidu Sebastiana Vettela. Było mniej wyprzedzań, ale więcej emocji wynikających z obranej taktyki. Widowisko było całkiem wartościowe, ale wciąż nie perfekcyjne.





Po kwalifikacjach było oczywiste, że to nie będzie zwykły wyścig. 'Detronizacja' Vettela sprawiła, że pojawił się cień szansy na zniwelowanie jego przewagi. Webber przyjął swoje P1 bez większego entuzjazmu, zupełnie jakby był pewien, że obrona pierwszego miejsca nie będzie możliwa. Wielkim optymistą był Fernando Alonso. Pomagały mu "ściany", był uskrzydlony faktem, że jest u siebie. Można było przypuszczać, że Hiszpan namiesza w wyścigu, kto jednak spodziewał się takie rozwoju wydarzeń?

W sobotę towarzyszyły im skrajne emocje. Po wyścigu obaj trafili do grona przegranych.

Start był doskonałym odzwierciedleniem starego prawidła, że wyścigu nie wygrywa się w pierwszym zakręcie, ale można go tam przegrać. Alonso wystartował niczym Felipe Massa podczas GP Węgier 2008, a Webber nie zdołał obronić się nie tylko przed jego atakiem, ale także przed swoim zespołowym kolegą. Na konferencji prasowej powiedział "Nie wydaje mi się, że miałem jakiś katastrofalny start, ale Fernando miał fenomenalny". Jednak "jakby się wyścig nie ułożył", Vettel później wskoczył na prowadzenie i utrzymał je do samego końca. Jego wygrana wprawiła w niezadowolenie wielu kibiców F1, a także samych zwolenników młodego Niemca. 

Jedynym rywalem Vettela stał się Lewis Hamilton. Brytyjczyk mógł go pokonać, ale tym razem DRS nie okazał się tak przydatny, jak podczas innych wyścigów. Kierowca Red Bulla powiedział, że "ostatnie 10 okrążeń przypominało Chiny". Niestety rezultat był zupełnie inny i Hamilton musiał zadowolić się 2. miejscem. Na podium towarzyszył mu jego zespołowy partner, Jenson Button, który nie posiadał się z radości. Świetny wynik Mclarena to owoc heroicznej pracy całego zespołu, ale to ciągle zbyt mało, by pokonać Vettela...

Vettel i Hamilton zapewnili ciekawe widowisko, ale wszyscy oczekiwali na inny rezultat...

Sporym zaskoczeniem była aż tak duża liczba pit-stopów. Jeszcze przed połową dystansu Webber i Alonso zanotowali aż 3 wizyty  boksach! To własnie opony oraz różnorodna taktyka zadecydowały o tym, że losy wyścigu toczyły się do ostatniego okrążenia.

___________
W tym miejscu mogłabym wtrącić kilka słów o GP Turcji, ale byłaby to raczej krytyka, niż zachwyt. Wybaczcie moją dosyć długą blogową absencję, ale byłam w 100%  skupiona na maturze. Na szczęście większość ułożyła się po mojej myśli ;)

W kolejnym odcinku Formuły Kobiet pojawi się ktoś ze strefy technicznej, a konkretnie z garażu Ferrari... W przygotowaniu jest też polski akcent ;)

8 komentarzy:

  1. a) świetna aranżacja i wygląd bloga,
    b) super styl pisania (czyżby Droga Maturzystka Margo wybierała się na dziennikarstwo sportowe?)
    c) bardzo dobrze dobrane zdjęcia z podpisami.
    Na bloga trafiłam po raz pierwszy. nie ukrywam że nie interesuję się F1 - wiem tyle, ile zdążyłam się dowiedzieć podczas niedziel spędzonych w dzieciństwie przed telewizorem. Podoba mi się wszystko od pierwszego słowa. Co da Ci moja opinia? Cóż, zapewne nie znaczy zbyt wiele. Ale uwierz, jestem osobą cholernie krytyczną i wymagającą co do tekstów. Niektóre mogą mi się podobać, albo wzbudzać sympatię ale Twoje mi się na prawdę podobają. Widzę że blog prowadzony od dawna, czyli romans ze sportem i dziennikarstwem trwa już dosyć długo. Tym większy szacunek.
    Helloize (taki gość który znalazł się tu przeszukując blogi na ciacha/net)

    OdpowiedzUsuń
  2. @Helloize, wszystkie opinie o blogu są dla mnie bardzo ważne! ;) Na dziennikarstwo się nie wybieram, bo zwłaszcza w sportowym miałabym mierne szanse. Piszę dla przyjemności. Bloguję już prawie 4 lata, więc zdążyłam wyrobić własny styl. Naprawdę cieszę się, że Ci się spodobało! ;) ;) ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gosia, Gosia, Gosia! Dlaczego taki patos przemawia? Ani słowa o "Ringbadaring", tyle emocji, a Ty mi to w jednym zdaniu streściła? (ide poszukać wpisu z tamtego roku) ;p
    Harley

    OdpowiedzUsuń
  4. Margo, byłam właśnie na "formula-one"
    Ty tam piszesz wszystko sama? Bo co klikam, to autorstwa "Margo".
    Harley

    OdpowiedzUsuń
  5. @Harley, nie, nie piszę sama. Akurat 3 ostatnie posty są moje ;p
    A co do tego patosu, po prostu wyniki wyścigu nie były dla mnie zbyt zadowalające, więc nie miałam siły nawet na odrobinę ekstrawagancji ;p Może po Monako będzie inaczej? ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na posumowanie GP Hiszpanii do siebie ;)
    Pozdrawiam serdecznie ;)

    Evka

    [ f1-all-my-love.blog.onet.pl ]

    OdpowiedzUsuń
  7. "Jego wygrana wprawiła w niezadowolenie wielu kibiców F1, a także samych zwolenników młodego Niemca. " - lol xD
    Mam takie pytanie z innej beczki, może głupie ale zaryzykuję... dlaczego pierwsze treningi przed Monako są w czwartek a nie w piątek? ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. @pinkeyed z tymi zwolennikami to prawda! czytałam wiele niepochlebnych komentarzy na temat wygranych Vettela od jego kibiców ;p

    Z tego co mi wiadomo, wolny piątek to taka tradycja. Ze względu na duży prestiż weekendu wyścigowego w Monte Carlo, dzień ten przeznacza się na pokazy mody, aukcje itp. osobiście uważam, że piątek jest dniem lansu stworzonym na potrzeby mediów ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany lub nie posiadasz swojej strony wybierz z listy opcję [Anonimowy]