01 września 2015

Mercedes Benz World cz. 2

Po krótkiej przerwie wracam z kontynuacją relacji z mojej wizyty w Mercedes Benz World. Część pierwszą możecie przeczytać TUTAJ.

Przez cały dzień działo się naprawdę dużo, ale najlepsze miało dopiero nadejść. Około godziny 13.00 siedliśmy wszyscy do lunchu. Najedzeni i zrelaksowani czekaliśmy na najważniejszego gościa. Stało się! Lewis przyszedł do naszej sali, jak gdyby nigdy nic! Ogromnie się wtedy wzruszyłam. Emocje wzięły górę. Taka gwiazda na wyciągnięcie ręki -to nie może być prawda! A jednak! Lewis opowiedział nam trochę o GP Belgii, które odbyło się dzień wcześniej i o tym, jak później świętował wygraną. Wyglądał jak najnormalniejszy w świecie chłopak, lekko zawstydzony i onieśmielony.  Naprawdę nie wiem dlaczego dlaczego tak wielu ludzi kreuje go na wielkiego gwiazdora. Następnie każdy z nas zrobił sobie z nim zdjęcie na specjalnej ściance Monster Energy, a chwilę później fotka trafiała do naszych rąk (wybaczcie, że nie wrzucę swojego zdjęcia, ale wyglądam na nim naprawdę głupio ;p). Już wtedy można było zamienić z nim kilka słów, ale sam fakt, że przy powitaniu podał mi rękę, był dla mnie wystarczającym powodem, by stać się żywą skamieliną.



Po tym krótkim spotkaniu każda z grup wróciła do swoich planowanych zajęć, by w ostateczności każdy udał się na przejażdżkę z Lewisem. Oczywiście pogoda nadal była dramatyczna: deszcz, deszcz, deszcz, Jednak nic nie było w stanie zepsuć mi humoru i zabić moich motylków w brzuchu. Nagroda przewidywała jedno okrążenie toru tylko dla mnie, ale ostatecznie były to dwa kółka z osobą towarzyszącą, więc radość była podwójna. 

Jazda z Hamiltonem trwała ok. 3 min. Były to jednak te 3 min,, w których mogłam porozmawiać z nim o czym tylko chciałam. Wierzcie mi lub nie, ale od dawna planowałam o co go zapytać, ale jak już wsiadłam do samochodu, to wszystko przestało się liczyć. Zamieniliśmy kilka zdań o całym evencie i o jego psach. Lewis był przesympatyczny, a jazda naprawdę sprawiała mu przyjemność. Był skory do rozmowy i chętnie odpowiadał na pytania, nawet na te głupie. Bardzo ucieszył się z pozdrowień od mojej mamy. Na pamiątkę wydarzenia każdy otrzymał nagranie z przejażdżki. Niestety nie mogę go opublikować, ale mam nadzieję, że zadowolicie się screenem. Twarzą w twarz z Lewisem Hamiltonem. To było coś! A na koniec oczywiście pamiątkowe selfie (Lewis sam zrobił je moim telefonem!). Szkoda, że było tak deszczowo, bo LH nie mógł pokazać na torze pełni swoich możliwości, ale jazda 90mph zrobiła na mnie ogromne wrażenie. 





Czy był to najlepszy dzień mojego życia! Jak do tej pory, na pewno tak! Nadal nie wierzę, że to wszystko się wydarzyło. Na zakończenie wizyty w Mercedes Benz World, wszyscy otrzymali czapki LH, imienne autografy i certyfikaty zaświadczające o odwiedzinach MBW. Po powrocie do hotelu myśleliśmy już tylko o odpoczynku i zbliżającej się podróży powrotnej, która była równie męcząca jak ta do Londynu. 

W ten sposób spełniły się moje marzenia. Mam nadzieję, że czeka mnie jeszcze wiele takich przygód, o których będę mogła Wam opowiedzieć!

4 komentarze:

  1. O rety! Rewelacja! Zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A jakie teraz masz marzenie, skoro jedno już się spełniło? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę i tu ewidentnie widać, że marzenia się spełniają :) Trzymam kciuki aby następne wydarzyło się już wkrótce :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany lub nie posiadasz swojej strony wybierz z listy opcję [Anonimowy]