16 kwietnia 2011

GP Chin: kwalifikacje

Kalifikacje do GP Chin były bardzo interesujące. 
Bla, bla, bla, ple, ple, ple. Coś tam, coś tam... Wygrał Sebastian Vettel.






Mogłabym dziś dużo napisać o problemach Renault, Webbera i całej dramaturgii ostatniej części kwalifikacji. Mogłabym, ale byłoby to mało przekonujące. Odnoszę dziwne wrażenie, że najlepszego kierowcę tego sezonu poznamy bardzo szybko, a dalej toczyć się będzie jedynie walka o mistrzostwo konstruktorów, który zapewne przypadnie Mclarenowi. Polscy kibice nadal będą czekać na powrót Kubicy, a Borowczyk mylić nazwiska kierowców.

Po prostu nie mogę już patrzeć na P1 przy nazwisku Vettela. Ma dobre auto, ok. Teraz się powtórzę, ale nie rozumiem dlaczego Webber nie jest tuż za nim, ale daleko za innymi (nie mam na myśli tylko dzisiejszego dnia)? W Mclarenie jest duże podobieństwo wyników, a w Red Bullu znikome. Czy w RBR przyjęto metodę obraną przez team z Woking sezonie 2008 (Kovalainen z bolidem, Hamilton z bardzo dobrym bolidem)? Polityka zespołów F1 bywa taka bezwzględna...!
What a surprise to see you here, Sebastian!” - na koferencji prasowej po kwalifikacjach.
Jutrzejszy wyścig mógłby mieć w sobie dramaturgię z ubiegłych lat. Chociażby taką z sezonu 2007, gdy Hamilton przez własną głupotę zaprzepaścił szansę na tytuł. Nie życzę nikomu źle, ale przydałaby mała sensacja  liderem wyścigu w roli głównej...

Odmienione kombinezony Mclarena i wciąż ten sam Vettel.

3 komentarze:

  1. To jest już po prostu nużące. Ale może nie powinniśmy narzekać, bo chociaż PP przypada niezmiennie jednej i tej samej osobie, to w międzyczasie dzieje się coś ciekawego, dla mnie dzisiejsza awaria Vitaly'ego była na przykład ożywcza ;)

    A kombinezony McLarena są be.
    Ja chcę jutro! I trzy magiczne literki za numerem jeden: BUT. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najpierw dodaję, potem czytam swoją wypowiedź i mi wstyd... Ah, ta moja tendencja tworzenia zdań ZBYT złożonych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na prawdę lubię tego chłopaka. Jednak jeśli w trybie natychmiastowym nie przestanie wygrywać, to się to niewątpliwie zmieni. Chociaż nie wydaje mi się, żeby Seba jutro specjalnie rozwalił bolid albo oddał komuś pozycje, żeby zatrzymać moją sympatię ;D Liczę na Ferrari jutro ;)

    Pozdrawiam :)
    Zapraszam do odwiedzania mojego bloga ;)

    Evka

    [f1-all-my-love.blog.onet.pl ]

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany lub nie posiadasz swojej strony wybierz z listy opcję [Anonimowy]