24 sierpnia 2011

Magia Spa wg. Kimiego Raikkonena

Jeden z najlepszych torów wyścigowych na świecie już za kilka dni ugości F1. Belgijski obiekt często przynosi nieoczekiwane zwroty akcji. Wakacyjna przerwa sprawiła, że zrobiliśmy się głodni emocji. Wierzę, że i tym razem ich nie zabraknie, ale bez pewnej osoby, to już nie jest ten sam wyścig...



Spa -Francorchamps zawsze kojarzy mi się z jednym kierowcą. Nie jest to Michael Schumacher, który wygrywał tu 7-krotnie. Wiem, że jego sukces z 1995r. (start z 16. pozycji w deszczu) Andrzej Borowczyk będzie nam w nadchodzący weekend przypominał w każdym możliwym momencie, ale to nie Niemiec jest nazywany Królem Spa. Nie trzeba chyba długo się zastanawiać, by wiedzieć, o kim mowa.

Kimi Raikkonen celebruje swoje ostatnie zwycięstwo dla Ferrari (Belgia 2009).

Swoje pierwsze zwycięstwo na Spa Raikkonen odnotował w sezonie 2004 w barwach Mclarena. Startował z 10. pozycji, ale na mecie nie miał sobie równych. Na podium stanął w towarzystwie Michaela Schumachera i Rubensa Barrichello. Rok później startował z 2 .pozycji, tuż za swoim kolegą z zespołu, Juanem Pablo Montoyą. Kolumbijczyk nie ukończył wyścigu, a Kimi powtórzył sukces sprzed roku. Tym razem był lepszy od swojego ówczesnego najgroźniejszego rywala, Fernando Alonso oraz Jensona Buttona.

Ze względu na konieczne modyfikacje toru, w sezonie 2006 wyścig został wyłączony z kalendarza. 12 miesięcy później, reprezentując barwy Ferrari, Raikkonen ponownie zdominował wyścig w Belgii. Pole Position i wygrana pozwoliły mu na dobre wejść do walki o mistrzowski tytuł, który później także trafił w jego ręce.
"To był cudowny dzień! [...] Miło jest wygrać tutaj, na moim ulubionym torze trzeci raz z rzędu. Teraz musimy nadal cisnąć. Do końca mistrzostw nie jest już daleka droga, ale nie poddajemy się i będziemy walczyć do samego końca”.
Słodki smak zwycięstwa z Ferrari.

Wyścig z roku 2008, ze względu na swój bardzo dramatyczny przebieg, na długo pozostanie w pamięci kibiców F1. Fin startował z 4. pozycji, ale bardzo szybko objął prowadzanie. Na czele utrzymywał się przez prawie cały dystans. Podczas 42. okrążenia został wyprzedzony przez Lewisa Hamiltona. Na 43. okrążeniu Hamilton popełnił błąd na śliskim torze i znów spadł na drugie miejsce. Raikkonen także miał kłopoty ze stabilnością. Wpadł w poślizg i ponownie oddał prowadzenie Brtyjczykowi, który utrzymał je już do końca. Tymczasem Kimi popełnił kolejny błąd, stracił panowanie nad bolidem i uderzył w bandę, kończąc tym samym udział w wyścigu. "Przyjechałem tu by wygrać i byłem blisko" -powiedział po wszystkim. Ostatecznie Hamilton otrzymał karę za nieprzepisowe wyprzedzenie Fina, a zwycięzcą został ogłoszony Felipe Massa.


Ostatnia wygrana Raikkonena na Spa była jednoczenie jego ostatnią wygraną w Formule 1.  Widowisko  z roku 2009 ma wielu bohaterów. Jednym z nich na pewno jest Giancarlo Fisichella, który nieoczekiwanie wywalczył P1, ale dla mnie największą gwiazdą zawsze będzie Kimi. Właściwy człowiek na właściwym miejscu. Tamtego dnia ukoronował całą swoją karierę na Olimpie Motosportu.
„Wspaniałe zwycięstwo dla mnie i dla zespołu. Szampan smakuje tak samo dobrze zawsze, gdy znajdziesz się na podium, jednak uczucie, jakie towarzyszy ci kiedy wygrasz, jest zdecydowanie inne. Ten tor ma wszystko, czego kierowca by chciał i jazda tutaj to przyjemność, jednak nie ma jakiegoś sekretnego wyjaśnienia, dlaczego wygrałem tutaj cztery razy. Chcieliśmy wygrać przynajmniej jeden wyścig w tym roku i to nam się udało".
Ostatni sukces w Formule 1.

Przed tym weekendem wyścigowym, kibice "Latającego Fina" tęsknią za nim jeszcze mocniej i cicho marzą o Powrocie Króla...

____
Wybaczcie mi przerwę w pisaniu. Ostatnio pochłaniało mnie wszystko, ale nie stukanie w klawiaturę. Dziękuję za stale powiększająca się liczbę fanów F1-show na Facebooku i Twitterze oraz za ponad 10tys. wejść na bloga. Wasze trzymanie kciuków za mnie zdało egzamin: dostałam się na swoją wymarzoną uczelnię. Za miesiąc wybywam do Poznania. Bywajcie ;)

1 komentarz:

  1. Kimi to kierowca z krwi i kosci. Walczy zawsze do końca, ale wszystkie jego posunięcia są dobrze przemyślanie. Brakuje go w F1, ale na razie chyba nie ma rzadnych nadziei na jego powrót.
    Bardzo jestem ciekawa GP Belgii. Licze na dużo emocje.
    Pozdrawiam
    [sport-calym-zyciem.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany lub nie posiadasz swojej strony wybierz z listy opcję [Anonimowy]