Team radio nie zawsze działa perfekcyjnie. W czasie wyścigu można się o tym przekonać wiele razy. A gdyby tak znaleźć alternatywne źródło komunikacji? Nie, nie mam namyśli 'międzynarodowego znaku pokoju' i innych niekonwencjonalnych metod, ale coś, bez czego wielu ludzi w życiu codziennym nie potrafi się obejść...
Historia jak najbardziej prawdziwa. Oczywiście pomysł ze stosowaniem takie sprzętu w bolidzie wydaje się być komicznym. Są jednak sytuacje, kiedy kierowcy w różnych bolidach, z różnych teamów mieliby sobie w czasie wyścigu wiele do powiedzenia. Może więc warto zastanowić się nad szybkim rozwiązywaniem takich problemów?
P.S. Jak pewnie zdążyliście zauważyć, przystąpiłam do konkursu na Bloga Roku 2010. Mam nadzieję, że w kolejnym etapie, od 11 stycznia 2011, nie będzie Wam żal SMSa i oddacie na mnie głos. Byłoby to miłe zwieńczeni mojej blogowej pracy. Bo przecież lubicie 'mnie' czytać, prawda? ;)
A prywatnie zmagam się z bólem zęba (nikomu nie życzę) i z pierwszą poważną nauką do matury... ^^
Hahaha dobre :D
OdpowiedzUsuńTen telefon wydaje się nieprawdopodobny, ale wszystko jest możliwe :)
Pozdrawiam,
Maggie__7
Hm... masz racje warto było by się zastanowić na inną metodą niż team radio,ale sory o tej porze nie myśle logicznie :),więc nie będe się narazie na ten temat wypowiadać,natomiast apropos "międzynarodowego znaku pokoju i miłości",automatycznie pierwsze skojarzenie gest Nico Heifielda nie pamiętam w,którym roku,ach skleroza i to już w tym wieku,jestem pełna podziwu dla siebie 8)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agnes
(f1rox-agnes)
Ps.Do akcji nazwe to "wyślij smsa na tego bloga",oczywiście,się przyłacze :),a jakby inaczej...
Sory Nicka Heidfelda
OdpowiedzUsuńach godzina daje się we znaki :)
Pozdrawiam
Agnes
To było chyba po GP Włoch 2007 ;p i też zawsze mi się to kojarzy z tamtym momentem ;p
OdpowiedzUsuńZajebista notka ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż technika czasem zawodzi jak wszystko ;)
Nie ma na to chyba żadnego rozwiązania;p
Pozdrawiam.