15 września 2011

FORMUŁA KOBIET: Michela Fabbri



Czas zajrzeć do garażu zespołu Toro Rosso. Tu płeć piękna również doskonale się odnalazła. Zapraszam do zapoznania się z postacią Micheli Fabbri, która opowiada o swojej pracy i przy okazji wprowadza w nastrój panujący podczas GP Singapuru.

Michela jest w zespole jednym z koordynatorów do spraw logistyki. Odpowiada też za kontakty ze sponsorami oraz przyjmowanie gości. Dla teamu jest niczym matka. Oto kartka z jej pamiętnika z Grand Prix Singapuru 2010...

Weekend w Singapurze był bardzo długi, ponieważ zazwyczaj, razem z mechanikami jestem na miejscu jako pierwsza, by upewnić się, że wszystko jest poprawnie skonfigurowane. Przybywam tu w niedzielę, na tydzień przed wyścigiem. Na tor udaję się w poniedziałek, sprawdzam garaże, miejsca dla gości, biura i przyzwyczajam się do różnicy czasu, która fizycznie mocno daje o sobie znać”.

Plan garażu przygotowujemy jeszcze w domu, a potem upewniamy się, że na miejscu zostanie zaakceptowany. Czasami na ostatnią chwilę trzeba wprowadzić poprawki, które są zależne od okoliczności. Trzeba też wszystko zanotować, bo będzie to pomocne w kolejnym roku. Organizatorzy przysyłają nam plany i my przygotowujemy wszystko względem naszych potrzeb, osobno dla takich działów jak silniki, skrzynie biegów, nadwozia itd”.


Muszę też sprawdzić czy wszystko jest ok z hotelem dla członków zespołu, przygotować listę pokojów, ale czasami zdarzają się paskudne niespodzianki, np. brakuje pokoju dla kogoś bardzo ważnego, nawet dla szefa zespołu! Tutaj, w Singapurze tworzymy grupę około 60 osób, plus członkowie rodzin kierowców i ich przyjaciele. Z punktu widzenia gości, to był bardzo spokojny weekend, w porównaniu z Europą, gdzie zazwyczaj mamy ich więcej. To trochę niezwyczajne, że nie przeznaczamy tutaj dla nich żadnych pojazdów, więc muszę ich odprowadzać z hotelu na tor, a nie jest to łatwe, bo wymaga przechodzenia podziemnymi parkingami i wzdłuż dziwnych ulic, bo wiele z nich jest pozamykanych ze względu na układ toru. Goście są zawsze zachwyceni tym, co widzą i naprawdę cieszą mnie ich reakcje i to, jak bardzo doceniają czas spędzony z teamem. Doświadczają to, co wcześniej mogli widzieć tylko w telewizji”.


Okazjonalnie borykamy się z problemami, np. z brakiem prądu w biurach. Na szczęście w Singapurze padok jest bardzo dobrze zorganizowany i usterki są likwidowane naprawdę szybko. Zdaje się, że kłopoty z prądem najczęściej zdarzają się w dziale prasowym, gdzie zwłaszcza w dniu poświęcanym dla prasy, kserokopiarki działają cały czas”.

W czasie weekendu trzeba też sprawdzić czy wszyscy będą mieli potem jak polecieć do domu. Jednak często, gdy wszystko jest już potwierdzone, rezerwację trzeba zmienić, bo ktoś musiał zostać tu na dłużej. Nigdy nie wiesz czego można się spodziewać. Wielu członków zespołu wraca do domu jeszcze przed Japonią, ale zawsze mała grupa zostaje tu na małe wakacje albo przemieszcza się do Tajlandii, by przyzwyczajać się innej strefy czasowej. Właśnie wtedy, w sobotę, obserwujemy pierwsza grupę mechaników, która udaje się do Japonii”.


W Singapurze najlepszą rzeczą dla mnie jest hotelowy basen, z którego korzystam wielokrotnie. Kiedy jest się tu z tygodniowym wyprzedzeniem, można korzystać z atrakcji, ale zazwyczaj nie ma czasu, by móc poczuć się jak turysta. Nocny rozkład pracy w Singapurze sprawia, że spisz więcej niż podczas zwykłego weekendu wyścigowego, ale wtedy nigdy nie wiem co i kiedy jeść, a w dodatku muszę się upewnić, że wszyscy inni odżywiają się prawidłowo. W zasadzie jestem jak matka z gromadką dzieci!

___
Za pomoc w odnalezieniu tej bohaterki dziękuję serdecznie Caroline ;)

3 komentarze:

  1. Super ;)

    W ogóle to ja ją odnalazłam, naprawdę? ;> O matko, jeśli to ja, to tego nie pamiętam! :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisałaś mi o niej na Twitterze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Interesująca praca i bardzo odpowiedzialna,bo jak nie daj Boże by pewnych rzeczy nie dopilnowała to ulalala... :).
    W sumie ładnie porównanie.Chodzi mi o to,że ostatnio czytałam na LRGP jakby taki pamiętnik z weekendu faceta,który bodajże też zajmuje się logistyką :).Także fajnie widzieć jak facet widzi to pracę swoim oczami,a jak kobieta :)
    Pozdrawiam
    Agnes
    (f1rox-agnes)
    PS.Czekam jak będzie jakaś pani z Williamsa :)Interesująca praca i bardzo odpowiedzialna,bo jak nie daj Boże by pewnych rzeczy nie dopilnowała to ulalala... :).
    W sumie ładnie porównanie.Chodzi mi o to,że ostatnio czytałam na LRGP jakby taki pamiętnik z weekendu faceta,który bodajże też zajmuje się logistyką :).Także fajnie widzieć jak facet widzi to pracę swoim oczami,a jak kobieta :)
    Pozdrawiam
    Agnes
    (f1rox-agnes)
    PS.Czekam jak będzie jakaś pani z Williamsa :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany lub nie posiadasz swojej strony wybierz z listy opcję [Anonimowy]