21 czerwca 2011

Verva Street Racing

Warszawa znów na moment stała się stolicą motoryzacji. Było na co popatrzeć, posłuchać, porozmawiać. Do miasta ściągnęły tłumy dziennikarzy, a przede wszystkim kibiców, którzy z całego widowiska mogli być naprawdę zadowoleni.



Jak wiecie z poprzednich relacji, do Warszawy blisko nie mam. Ten dzień zaczął się dla mnie wcześnie, był długi i męczący, ale warty poświęcenia i zapomnienia tych kilku niedogodności. 

Po odbiór akredytacji zgłosiłam się około godz. 11.00 i już tutaj czekała na mnie pierwsza niespodzianka. Tuż przede mną swoją wejściówkę odbierał Tomasz Wacławek, a za mną.... Mikołaj Sokół, na którego tego dnia wpadłam jeszcze trzykrotnie. Padok był już przepełniony. W większości przewijali zwykli kibice, fani motosportu, ale nie brakło tez celebrytów, którzy nie mogli przepuścić takiej okazji, by się polansować... Jednak mnie najbardziej ciągnęło do legendarnych bolidów Lotus. Patrząc na te wspaniałe auta, aż łza wzruszenia zakręciła mi się w oku.


Na VSR zawitała cała ekipa Classic Lotus. Ludzi ci są niezwykle sympatyczni i bardzo pozytywnie do wszystkich nastawieni. Nie miałam problemu, by przez chwilę z nimi porozmawiać, a nawet zrobić zdjęcie. Po tym dniu moja sympatia do tego zespołu zdecydowanie wzrosła.

  

Gwiazdy polskiego motosportu, takie jak Hołowczyc, Czachor, Przygoński, Kuchar, Giermaziak, Rosina, Szczerbiński itd., były na wyciągnięcie ręki. Autograf, zdjęcie czy krótka rozmowa ze swoim idolem nie była problemem. Z zagranicznych gości najbardziej spodobał mi się Ben Collins, ex Stig z programu Top Gear. Na późniejszym lunchu prasowym udało nam się nawet zrobić z nim krotki wywiad. Collins był naprawdę sympatyczny i całkiem dowcipny. Nie zabrakło pamiątkowego zdjęcia. Na padoku rozdawał podpisy na swojej nowej książce. Na wspomnianym lunchu zgromadzona została zdecydowana większość zaproszonych sportowców oraz cała rzesza dziennikarzy. W tych okolicznościach, z pomocą znajomych, udało mi się chwilkę porozmawiać z Krzysztofem Hołowczycem. Wynik tej rozmowy poznacie w jednym z kolejnych odcinków Formuły Kobiet.


Później nadszedł czas na akcję na torze. Wszystko oglądałam ztrybuny nr 3 tuż przy prostej startowej. Zaczęło się od pokazu Red Bull X-Fighters Jam, Formuły 3, DTM itd. Około godziny 15.00 odbywał się wyścig legendarnych Lotusów, który oczywiście przeoczyłam, bo... poszłam jeść xD Prawdopodobnie nie była to zła decyzja, bo w tym samym czasie zaczął padać ulewny deszcz. Na szczęście przezornie miałam ze sobą parasol ;) Niesprzyjające warunki pogodowe nie trwały zbyt długo i powrót na trybunę stał się możliwy. Zdecydowanie najlepszym momentem był Drift Show oraz Red Bull NASCAR Show w wykonaniu Tomasza Kuchara. Polak ostro palił gumę i musiał wracać z toru na samych felgach...






Nie mam porównania z zeszłoroczną edycją VSR, ale moim zdaniem, tym razem było naprawdę super. Cieszę się, że może to się stać imprezą cykliczną, która z roku na rok będzie przyciągać jeszcze więcej fanów i gwiazd światowego formatu. Nie urywam tez, że do mojej pozytywnej opinii przyczynił się fakt, że otrzymałam akredytację prasową i mogłam to wszystko oglądać od nieco innej strony (przynajmniej częściowo). Muszę też wspomnieć o innym, bardzo ważnym czynniku: Jakub Przygoński. Marzyłam, by go spotkać, a ta impreza sprawiła, że to stało się faktem ;) Mam tylko nadzieję, że ze względu na ilość czasu, jaki spędziłyśmy w jego okolicy, nie uznał nas za jakieś psychofanki...


Specjalne podziękowania kieruję także w stronę Ewy, Pawła i Pauliny (Tobie również za część zdjęć) za miłe spotkanie.

A Wy byliście na Verva Street Racing? Podzielcie się wrażeniami ;)




__
Wybaczcie logo bloga na każdym zdjęciu, ale w internecie swoich rzeczy trzeba pilnować...

7 komentarzy:

  1. //odakkewell//. Szczerze zazdroszcze! Myslalam ze w tym roku sie wyrobie ale niestety od czerwca do wrzesnia jestem w pracy codziennie... Takze tyn bardziej dzieki za relacje ;)) pozdrawiam. A tak nawiasem mowiac myslalam ostatnip czy by nie ruszyc od wrzesnia z czyms nowym... Noe wiem czy chodzi mi o prawdziwego bloga czy cos podobnego, po prostu mam ochote cos zrobic od serca. Na wszesniejsze blogi nie mialam zbytnio czasu przez co od poczatku spisalam go na straty. Jesli wkradly sie jakies literowki to sory, do dupy sie pisze z ipoda

    OdpowiedzUsuń
  2. Ben Collins ma bardzo brytyjskie poczucie humoru ;-). Bardzo było fajnie - trzeba przyznać!
    U mnie na razie nn w postaci spóźnionej relacji z Kanady, ale i o VSR postaram się coś napisać, jak się czas znajdzie - warto :].

    [babsko-sportowo.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  3. u mnie też w końcu relacja się pojawiła chociaż bardzo mi się nie chciało tego pisać ;-) zresztą jak wiesz zajęty byłem zmianą wyglądu na blogerze ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Od tej chwili żałuję, że mnie tam zabrakło. Jednak trzeba było jechać. ;/
    Zapraszamy na http://iamlewis4real.blog.onet.pl/ .

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak tam było FAJNIE! Gosia! Zabierz mnie następnym razem :D I co to za przystojniak z Tobą na zdjęciu? :D Gosia, przyznaj się, masz już mieszkanie na studia? Bo nie wiem, czy wiesz, ale JA wbijam do Ciebie :D czy tego chcesz czy nie.
    Harley

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerzę chciałam tam jechać. :(
    Niestety czas nie pozwalał..
    Zazdroszczę wszystkim, którzy mieli możliwość bycia tam. :)

    P.S. Zapraszam na nowość po tak długim czasie. :)
    [f1syndrome.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  7. Skąd ta akredytacja? ;>
    kuurka szkoda, że mieszkam daleko od takich wydarzeń... VSR w Warszawie, w Poznaniu RedBull XF... ehh, zazdroszczę:)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany lub nie posiadasz swojej strony wybierz z listy opcję [Anonimowy]