12 marca 2014

Aussie Aussie Aussie, Oi Oi Oi!

Radosne potupywanie nogami właśnie sięga zenitu. To już zaraz, za chwilę, za rogiem. Niecierpliwie wyczekiwany nowy sezon. Formuła 1 powraca!

Kto w tym roku dołączy do grona zwycięzców?
Nigdy nie byłam w ciąży, ale czuję się trochę jak kobieta czekająca na narodziny swojego dziecka. To jednocześnie radosne i nerwowe chwile. Usiedzieć nie można. I tak od 9 lat... Każdy kolejny sezon jest moim oczkiem w głowie, od pierwszego do ostatniego dnia. Dobrze, że ludzie z mojego otoczenia już się przyzwyczaili, bo ktoś obcy uznałby mnie za osobę z zaburzeniami. Ale nie oszukujmy się -wszyscy kibice F1 tak mają. Może nie każdy chce się przyznać.

Melbourne, Melbourne. Wiele dobrych wspomnień i tyle samo bolesnych. Albert Park jest miejscem, gdzie los lubi płatać figle. Niejedną łzę z tego powodu uroniłam. Po zimowej przerwie pierwszy wyścig zawsze jest niczym balsam dla duszy, ale im bardziej nieprzewidywalny, tym bardziej budzi skrajne emocje. Już nie mogę się doczekać tegorocznych przeżyć, skoków ciśnienia i palpitacji serca. Ciężko się tymi odczuciami nie podzielić.

Trochę żal, że telewizja słońce już nam (prawdopodobnie) nie zaserwuje transmisji, ale dawno się z tą myślą pogodziłam. Z reguły unikałam tej stacji ognia, ale z braku laku lepsze to było niż nic. Nie można mieć wszystkiego, ale ogromna rzesza fanów została skrzywdzona. Oby atrakcyjny sezon nam to wynagrodził!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany lub nie posiadasz swojej strony wybierz z listy opcję [Anonimowy]