Płeć żeńska znalazła miejsce dla siebie nawet w garażu najbardziej legendarnego zespołu F1. Dzisiejsza bohaterka od lat związana jest z teamem z Maranello. Olimp Automobilizmu nigdy nie był jej marzeniem, ale z biegiem czasu pokochała go i stał się on częścią jej życia. Panie i Panowie, poznajcie Lisę Lilley!
Lisa ma 37 lat i jest Technologicznym Szefem ds. Paliw. Jeździ na wszystkie wyścigi w ciągu sezonu. W ten sposób, wiele miejsc odwiedziła pierwszy raz w życiu. Zimę spędza w laboratorium w Chester lub w siedzibie Ferrari w Maranello. Zawsze z niecierpliwością czeka, by spędzić chociaż krótkie wakacje nad Pacyfikiem. Dla Shell pracuje od 16 lat, odkąd ukończyła inżynierię chemiczną na Uniwersytecie w Sheffield (Wielka Brytania). Przez pierwsze 5 lat pracowała w laboratorium, a przeprowadzane badania stały się fundamentem jej pracy doktoranckiej.
Do F1 dołączyła w roku 2005. Teraz jest odpowiedzialna za wszelkie interakcje między firmami Shell i Ferrari. Dodatkowo zajmuje się informacjami o smarach i olejach stosowanych w bolidach Ferrari i czy spełniają one normy regulaminowe. W ciągu jednego weekendu wyścigowego, razem z zespołem wykonuje nawet ponad 40 testów laboratoryjnych. Jest jedną z niewielu kobiet -inżynierów w świecie Formuły 1.
Pytana o strategię dla Ferrari na kolejny wyścig, zawsze jest bardzo milcząca. O sobie też mówi naprawdę niewiele:
"Szczerze, Formuła 1 nigdy nie była czymś, co mogłoby mnie interesować. Do grupy Shell dołączyłam jako jeden z naukowców ds. rozwoju paliwa. Nawet nie przeszło mi przez myśl, by pracować w F1. Jednakże teraz to stało się częścią mojego życia, mimo iż technicznie jeszcze dużo muszę się nauczyć. Kocham swoją pracę, myślę, że jest to najlepsze stanowisko w Shellu!".
Jako jedna z nielicznych przedstawicielek płci pięknej w F1, wielokrotnie była pytana o to, czy zdarzyło jej sie borykać z jakimiś problemami, ponieważ jest kobietą:
"Nie było żadnych problemów. W Ferrari i Shell najważniejsze jest, by pokazać co się potrafi, że jest się dobrym w swoim fachu. Akceptacja przez środowisko zawsze zajmuje trochę czasu, bez względu na pleć. Mi zajęło to około roku. Są jednak zalety. Bycie kobietą pomaga w integracji. Twoje imię szybko zostaje zapamiętane, staje się Twoją wizytówką".
Lisa ma nadzieję, że w motosporcie pojawi się wkrótce więcej kobiet. Sama odwiedza szkoły i zachęca młode dziewczyny, by spróbowały odkryć świat inżynierii.
Lisę w "ruchomym obrazku" możecie obejrzeć tutaj:
Oczywiście Lilley nie jest jedyną kobietą w garażu Ferrari, ale o tym innym razem...
No wreszcie cały dzień tu wchodziłam w oczekiwaniu na tą notkę.A teraz do rzeczy.Mam wrażenie,że kiedyś już to dziewczynę gdzieś w TV widziałam,chociaż nie jestem pewna.A i chyba dzięki niej znazłam pracę dla siebie.Nie no tak na poważnie to ja i np.praca w laboratorium to nie nalepsze połączenie :P.Aczykolwiek pracy i tak jej zazdroszcze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agnes
(f1rox-agnes)
Może jak skończę studia, to sama tam pojadę :D A ta kobieta zbluźniła! Jak F1 mogła jej nie interesować?! Nie pojmuję :D
OdpowiedzUsuńHarley
Miliny osób tylko marzy o pracy dla Ferrari, ale żeby tak się znaleźć trzeba mieć ponadprzeciętne umiejętności i wielkie szczęście, a ona to wszystko ma.
OdpowiedzUsuńJa osobiście strasznie zazdroszczę ;)
Pozdrawiam
[sport-calym-zyciem]
Pracy na prawdę zazdroszczę! I to jeszcze w takim teamie! Marzenie... Chociaż ja siebie nie wyobrażam jako inżyniera :D
OdpowiedzUsuń@Agnes, też mam wrażenie, że ją kiedyś w TV widziałam :]
Pozdrawiam,
MaddieeF1
Czy ona jeszcze pracuje w Ferrari?
OdpowiedzUsuń